Aby ograniczyć ryzyko oszustwa, program powinien zawierać: 1. zakres obowiązków i odpowiedzialności zatrudnionych na wszystkich szczeblach organizacji; 2. określenie możliwości
Autor: jm •9 kwi 2015 6:07 Skomentuj (5) Pracownicy chwalą sobie pracę zdalną. Mogą pracować skąd im się podoba, mają bardziej elastyczny czas pracy i nie są pod ciągłą kontrolą szefa. Przynajmniej tak im się wydaje. Fot. Shutterstock Według danych organizacji CIPD (The Chartered Institute of Personnel and Development), zrzeszającej osoby zajmujące się zarządzaniem zasobami ludzkimi i rozwojem personelu, obecnie tylko 45 proc. pracowników w Wielkiej Brytanii pracuje w siedzibie firmy, reszta – gdzie tylko jej wygodnie – w domu, w parku, w restauracji. Nie znaczy to jednak, że jest zupełnie poza kontrolą pracodawcy. Firmy chętnie korzystają z dobrodziejstw rozwijającej się technologii, a także aplikacji mobilnych, które pozwalają im mieć oko na wiele rzeczy. Wciąż dużym powodzeniem cieszą się systemy lokalizacji pracowników, czyli rozwiązania GPS. Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na Czytaj też: Uwaga szef patrzy, czyli jak w cywilizowany sposób monitorować pracę pracowników – Pracodawcy zapewniają swoich pracowników, że takie rozwiązania są wykorzystywane dla ich dobra i bezpieczeństwa, kiedy pracują w terenie. Jednak prawda jest taka, że chcą znać każdy krok pracownika. System GPS może też dostarczyć im np. informacji o zamiarze zmiany pracy przez podwładnego – mówi dla "HR Magazine" Glenn Hayes, partner specjalizujący się w prawie pracy w kancelarii Irwin Mitchell. GPS to jednak nie wszystko. Niektórzy pracownicy zdalni mają obowiązek przesyłania co jakiś czas swojemu przełożonemu zrzutów ekranu z pulpitu swojego komputera, aby graficznie przedstawić mu, czym się zajmują i na jakim są etapie pracy. Ksenia Zheltoukhova, doradca w CIPD, twierdzi, że wielu zdalnych pracowników skarży się na taką formę kontroli. Narzekają, że czują się jakby byli z powrotem w szkole i jakby ktoś ciągle sprawdzał, czy aby na pewno odrobili zadanie domowe. Niektórzy łapią się na tym, że wysyłają do firmy niepotrzebne maile, byle tylko udowodnić, że właśnie pracują. Czytaj też: Zasadzka na internetowych bumelantów, czyli szef podgląda, co pracownik robi w sieci Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin. PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU
Kontrola najwyższą formą zaufania 🛂 Tarcze antykryzysowe to ważne wsparcie, ale mogą też przysporzyć kłopotów, jeśli popełniło się błąd w rozliczeniach z…
Klasyk powiedział, że jest najwyższą formą zaufania. Tak naprawdę jest zaledwie strategią na przetrwanie, którą podnieśliśmy do rangi kultu. Kontrolujemy siebie, wciskamy się do życia innych, wiemy lepiej, urządzamy gry i zabawy interpersonalne, aby coś uzyskać. Angażujemy cały zestaw pomysłów, by w naszej kontroli osiągnąć mistrzostwo i wygrać nieistniejącą nagrodę, jaką jest bezpieczeństwo emocjonalne. W tym podkaście zapraszam was do starcia, którego nie można wygrać, czyli do starcia z własną kontrolą. A potem proponuję perwersyjny sposób wyprowadzenia jej w pole. W tym odcinku została utracona kontrola nad skryptem podkastu, językiem wypowiedzi (rzucam mięsem) oraz detalami o czym freak controller Niedźwiecka, informuje z dumą. 🔷 Fraucymer Cesarzowej Kontroli – sztywność, władza i podległość 🔷🔷 Co naprawdę możesz kontrolować? 🔷🔷🔷 Dwa działające patenty na kontrolę, w tym jedna Tajemnica Wszechświata 🔴 Słuchajcie i podawajcie dalej ! 🎧 YT: 🎧 Anchor: 🎧 iTunes: 🎧 Spotify: Życie się robi lepsze, o zmierzchu. #ozmierzchu #seksisens #głowaserceciało 🔷🔷🔷 Klasyk powiedział, że jest najwyższą formą zaufania. Ma piękną i bogatą historię, całą w marmurze. Mało tego, w zasadzie trzyma nas wszystkich za twarz. I chociaż mam nadzieję, że wy już wiecie, że trzeba z nią ostrożnie. I, że że bez jej odpuszczenia jest w życiu naprawdę bardzo, bardzo ciężko, to dziś szerzej zajmiemy się tematem. Witam was O zmierzchu. Audycja o cesarzowej wszystkich kłopotów świata – Jej Wysokości Kontroli. Tak pracuję nad swoim puszczaniem kontroli, że konspekt do dzisiejszego podkastu przygotowywałam na ostatnią chwilę. Bo zaplanowanym wcześniej czasie po prostu leżałam i patrzyłam na niebo. Efekt jest taki, że robię to na dużej prędkości i od razu czuję spinę – czy opowiem o wszystkim? Czy nazwę to wszystko tak, żeby było zrozumiałe i ciekawe dla odbiorcy? Zaraza, nie powinnam tego odkładać. I od razu czuję napięcie w ciele, fokus mi się rozjeżdża i narastają obawy. Oczywiście, są to obawy o mnie – skoro postanowiłam nagrywać podkasty, to chcę, żeby były jakościowe, żebyście coś z tego mieli, a tu grozi mi wtopa, bo za długo zwlekałam. Dlatego siadam do kompa, oddycham całą sobą i drwiąco się do niej uśmiecham. Nie złapiesz mnie wywłoko, za te wszystkie kawałki na które trzymałaś mnie całe życie. Wtedy, kiedy wierzyłam, że moje bezpieczeństwo jest związane ze skomplikowaną siecią relacji, które nawiązuje ze światem zewnętrznym. I, że muszę za wszelką cenę te relacje kontrolować, bo jak nie, to zginę i przepadnę. Moje poczucie bezpieczeństwa jest we mnie. Jak ten podkast okaże się niewypałem, ot ten fajny Krzysiek, który mi pomaga to ogarnąć powie bez ogródek, że poszło źle. I wtedy pójdę do domu i wymyślę nowy. I ani Niedźwiecka od tego nie umrze, ani nikt inny. Jedyne, co ucierpi to moje ego. Ze niby nie sieknęłam podkaścika i że coś może znaczyć. Ale moje ego pieprzy takie bzdury, jak się czegoś przestraszy, że trudno to serio traktować. Kolejne kilka oddechów i od razu mamy Panią Kontrolę jak na dłoni. Ale nie dajcie się zwieść – fakt, że ją widzimy, jeszcze nie oznacza, że wygraliśmy. Dlaczego tańczymy, jak nam zagra? Potrzebujemy cofnąć się w czasie (tak, znowu będzie dzieciństwo) i zobaczyć siebie jako istoty zależne emocjonalnie od naszych opiekunów. Bardzo bezradne wobec wspomnianej sieci zależności, która je oplata. Dziecko długo nie rozumie, dlaczego pewne rzeczy dzieją się w taki, a nie inny sposób i przypomina w tym człowieka pierwotnego, który składa ofiary bogu piorunów, żeby uderzyły gdzie indziej, byle nie w jego domostwo. A jak się okaże, że jednak te suplikacje nie odniosły skutku, to obwinia siebie za niedopełnienie jakiś zobowiązań wobec bóstwa. Tymczasem pioruny walą po prostu w najwyższe miejsce w okolicy i tyle. Nauczyliśmy się kontroli, aby reagować na emocjonalne trudności, które spotykały nas w dzieciństwie. Najpierw był to zestaw odruchów, który miał nam pomóc nie czuć jakiś trudnych emocji – np. złości, przerażenia itp. Chociażby z tego powodu, że rodzice nie najlepiej sobie z nami radzili. Albo zupełnie nie radzili sobie ze sobą, więc brakowało nam ich opieki i często się baliśmy, złościliśmy, czuliśmy bardzo pozostawieni. I tak, dotyczy to absolutnie wszystkich, jakby ktoś miał taką myśl – nieeee, to nie o mnie. Potem wzbogaciliśmy repertuar o prawie magiczne zaklęcia – np. jak odrobię lekcje równo przez 18:00, to na pewno jutro będzie dobry dzień. Dzieci, które doznawały przemocy na przykład w rodzinach alkoholowych, mają to rozwinięte do maksimum, bo naprawdę walczyły o coś fundamentalnego – bezpieczeństwo emocjonalne. W każdym razie byliśmy mali, mało rozumieliśmy, wiele trudności nas dotykało osobiście, więc zaczęliśmy tworzyć strategie. Te strategie się z nami zrosły na dobre i teraz bardzo trudno jest nam spojrzeć na siebie i zobaczyć część zachowań albo postaw w kontekście mechanizmów obronnych. Kontrola to władczyni tych wszystkich strategii, to nasze wewnętrzne przekonanie, że robiąc coś na zewnątrz możemy poradzić sobie z trudnymi emocjami w nas samych. Naprawdę niektórzy w to wierzą. Cesarzowa Kontrola ma niezliczone oblicza – może objawiać się jako przemoc, żądza władzy, przymusowe zaskarbianie sobie uwagi i opieki świata, pasywne gierki, które mają nam coś dać, uległość ponad miarę, nadopiekuńczość, wiedzenie lepiej, ocenianie innych i niedopuszczanie do siebie krytyki. Dlatego właśnie tak trudno stawiać jej odpór. Pamiętajcie, kiedyś jej celem było zapewnienie wam bezpieczeństwa, walka z rzeczami, które was przerastały, powodowały gniew, strach. Teraz nie jest inaczej. ZA KAŻDYM RAZEM GDY DOŚWIADCZASZ POTRZEBY KONTROLI, TAK NAPRAWDĘ PRZEŻYWASZ JAKIŚ ZESTAW TRUDNYCH EMOCJI. I NA PEWNO NA DNIE TEGO JEST STRACH. Kontrola jest naszą bronią w walce z emocjonalnymi niepewnościami, strachem, poczuciem nieprzystawalności, nieadekwatnością, bezradnością. Wszystkim, co delikatne i bezbronne. Dlatego, jeśli spotkacie osobę, która bardzo mocno kontroluje, nie oceniajcie jej zbyt surowo. Jeśli sami tacy jesteście też tego nie róbcie. Pomyślcie raczej, czy można się jakoś sensownie zająć tym, co jest aktualnie przeżywane, zamiast znowu się napinać. Fraucymer Cesarzowej Kontrola zawsze kroczy w towarzystwie. Ma kilka dam dworu, które nie odstępują jej na krok. Pierwsza z nich to, sztywność. Impuls kontroli natychmiast zmusza nasze ciało do wejścia w mobilizację mięśniową. Gdy budzą się w nas uczucia, których nie mamy odwagi wyrazić, gdy dzieje się z nami coś nieznanego, zagrażającego, wtedy fizycznie i psychicznie stawiamy temu opór. Sztywność ma na celu tłumienie uczuć bolesnych – przyjemnych oczywiście nikt nie chce tłumić, ale tłumienie zawsze jest totalne, więc blokując odczucie lęku, blokujemy też na przykład radość. Kontrolujący ludzie są napięci zarówno fizycznie, jak i psychicznie, nawet jeśli pozornie wyglądają na miękkich. Fizycznie przejawia się to skróceniem oddechu, specyficznym tonusem mięśniowym (różnie u różnych typów osobowości), emocjonalnie – redukcją poznawczą, robimy się „sztywni mentalnie”, nie dopuszczamy innych opcji myślenia i działania, cechuje nas poczucie wewnętrznego przymusu, czasem niestety jest to poczucie misji, która każde nam coś zrobić w imię jakiś hipotetycznych wartości. Sztywność odpycha od siebie ludzi, nie lubi poczucia humoru i lekkości, bo za łatwo mogłyby zdekonspirować jej bezużyteczność. Bo ona nie pomaga – jej jedynym celem jest blokowanie. Druga dama dworu jest znacznie bardziej niebezpieczna. To władza. Kontrola uwielbia władzę i każe jej robić wszystko, co przyjdzie jej do głowy. Władza jest świetna w usprawiedliwianiu działań podejmowanych przez Kontrolę – „Musiałam tak zrobić, inaczej on by się nie zamknął.”; „Mam prawo tak robić, chodzi o moje interesy.” O ile kiedyś kontrola była po prostu próbą obrony kogoś bezbronnego przez trudnościami tego świata, o tyle wychodowana na wypasionych ego, dążeniu do sukcesu, braku współczucia zarówno dla siebie, a czasem nawet na bezwzględności wyrasta na prawdziwego potwora. Władzę poznasz po tym, że nienawidzi emocji i utożsamia je ze słabością. W skrócie jest tak dlatego, że proste dopuszczenie czucia i emocji do głosu od razu obala cały jej porządek i pozbawia większości narzędzi. Trzecia dama dworu wygląda jakby nie pasowała do tej grupy. Z pozoru niczym stokrotka jest wcieleniem łagodności. Zawsze i wszędzie tylko chce dobrze, chociaż często jej nie wychodzi. Panna Podległość zwiedzie niejednego bystrego obserwatora. Objęłaby opiekę wszystkich, nie dlatego, że jakoś im współczuje, ale dlatego, że wie lepiej. Za narzędzia często obiera pasywną agresję, pouczanie, mędrkowanie, dawanie rad. Jest jak matka- helikopter, która krąży nad dzieckiem uprzedzając każdy jego ruch. Uszczęśliwi nim pomyślisz, co dla ciebie dobre. Nie pozwoli ci się przewrócić, żebyś nie stłukł kolanka, a tak naprawdę dlatego, że sama nie może znieść, że coś mogłaby schrzanić. Kontrola, sztywność, władza i podległość to mroczny fraucymer, który nie tylko niszczy nasze związki, w tym relację z samym sobą. Ale którym nasiąkają nasze stosunki społeczne, na którym budujemy pomysły na biznes, a czasem całe strategie życiowe. Kontrola i pozostałe damy czasem bywają ewidentne, jak nadużycia czy przemoc. A czasem występują w najbardziej świetlisto -tęczowym opakowaniu, udają rozwój czy nawet duchowość. Trzeba też pamiętać, że świat nam z upodobaniem wmawia, że „tzw samokontrola emocjonalna”, czyli de facto tłumienie emocji, to rzecz pożądana i właściwa osobom osiągającym sukces. Centrum zarządzania wszechświatem Każdy z nas opracował własny system zarządzania światem oparty na jego, jej osobistym pragnieniu kontroli, stylu osobowości, historii życia. Wszystkiego się nie pozbędziemy, ale przynajmniej możemy sobie uświadomić, co w nas pracuje. I na jakiej zasadzie. Nigdy dość powtarzania, że za każdym razem, gdy pojawia się w tobie impuls do kontroli czegoś, z pewnością próbujesz uniknąć ważnej, trudnej emocji. I najczęściej będzie to lęk. Lęk jest głównym paliwem dla kontroli i im bardziej jesteśmy w kontakcie z tym, ze często się czegoś obawiamy, tym mniejsze będą nasze przymusy i więcej pojawi się emocjonalnej lekkości. Poniżej krótka lista mniej lub bardziej oczywistych przejawów kontroli: 🔺 Przemoc i dominacja 🔺 Destrukcyjna, oceniająca krytyka 🔺 Rady udzielane z wyższościowego ja 🔺 Surowość i dyscyplinowanie 🔺 Obsesyjne myślenie o tym, jak inni mnie widzą i przymus zrobienia czegoś z tym 🔺 Drążenie dawnych błędów, własnych lub cudzych 🔺 Uszczęśliwianie ludzi na siłę 🔺 Zawstydzanie, upokarzanie, obwinianie 🔺 Roszczeniowość, omnipotencja 🔺 Uwodzenie, idealizacja Nie wszystkie są takie oczywiste, prawda? Co możesz kontrolować? Przeciwwagą dla kontroli nie jest kompletne puszczenie wszystkiego i unoszenie się na falach życia. Właściwą odpowiedzią, którą niestety trzeba będzie ćwiczyć przez całe życie, jest budzenie w sobie świadomości, że się ją ma. Czyli przeciwwagą dla kontroli jest kontakt ze sobą. Sprawdźmy więc, co tak naprawdę możesz „kontrolować” w tym dobrym znaczeniu tego słowa: 🔵 Swoje nastawienie i myśli – czyli filtry i przekonania 🔵 Swoje otoczenie – czyli to, co dla siebie wybierasz 🔵 To jak traktujesz siebie i innych – czyli swoje reakcje i obrony 🔵 Swoje nawyki – czyli to, co dzieje się „zazwyczaj” 🔵 To, czy wchodzisz w dialog ze światem, czy się zamykasz – czyli czy umiesz poprosić o coś albo dostrzec, że ktoś prosi 🔵 To, co robisz ze swoją energią – czyli swoje granice Całkiem sporo roboty. Na tyle, że można się odczepić od innych ludzi i w pełni zająć sobą. Aby pokazać, że się da podam wam dwie recepty na radzenie sobie z kontrolą, jednak chce powiedzieć od razu, że ta pierwsza też jest kontrolą. Zaraz zobaczycie, dlaczego. I, że tak naprawdę działa tylko ta druga. Ale pierwsza się przydaje. Poznawczo – behawioralny sposób na kontrolę 1./ wybieram dla siebie właściwe sytuacje, czyli SELEKCJA. Jeśli nie daję rady z określonym typem ludzi, jeśli coś mnie przerasta albo wpędza w popłoch tudzież w sztywność, to przynajmniej na jakiś czas, staram się tak kształtować swoje otoczenie, wydarzenia, żeby zapewnić sobie więcej spokoju 2./ jak jestem w sytuacji, w której się napinam, to szukam alternatyw, czyli MODYFIKACJA. Poszukuję wsparcia społecznego, nowych sposobów interpretowania sytuacji, wytyczam sobie nowe ścieżki reakcji. Zawsze możesz zadać sobie pytanie – czy to co myślę o danej sprawie pomaga mi, czy szkodzi? 3./ Gdy zdarzą się emocje, które popychają do kontroli, to skupiam się na nich, a nie na rozkminie wszechświata i szukaniu winnych. PRACA Z EMOCJAMI, to nie jest tłumienie emocji ani pozytywne myślenie. To świadome ich rozpoznawanie i zostawianie przestrzeni, żeby się wydarzyły. Albo opieka nad nimi. Albo odreagowanie, jeśli trzeba. Prawdopodobnie dostrzegliście, że dużo kontroli w tym puszczaniu kontroli. Tak, ta recepta jest dla początkujących, żeby oswoić się z tym przymusem, który nas spina i pozwolić poćwiczyć swoją sprawczość. Co by to nie kontrola rządziła nami, ale my własną kontrolą. Ale sposób ten sprawdza się niestety tylko jakiś czas. Widzę wokół siebie bardzo wiele osób, które poszły droga oświeconej kontroli, czyli niegdysiejszy zacisk dópy odziały w nowe szaty. Mechanizm zostaje taki sam – przymusy, ciśnienie, sztywność reakcji i ciała, narzucanie sobie rygorów (często bardzo szczytnych, jak na przykład medytacja albo samodoskonalenie), narzucanie innym, co mają robić, żeby było dobrze, presja na osiąganie szczytów w byciu maksymalnie wyluzowanym. Dużo tego. A to dlatego, że kontrola jest bardzo podstępnym przeciwnikiem i nie daje się tak łatwo wywieść w pole. W zasadzie jest tylko jedna metoda, która neutralizuje zarazę raz, a dobrze. PUŚCIĆ Dokładnie tak. Puścić. Aleksander Lowen, który w swojej bioenergetyce zajmował się kwestią odpuszczania napięć w ciele, będących odzwierciedleniem wcześniejszych napięć emocjonalnych, napisał o tym bardzo prosto: „Fundamentalną zasadą jest to, że nie można siłą rozluźnić napięcia. Użycie siły woli, raczej tworzy napięcie niż je uwalnia. Aby odczuć napięcie, ciało można rozciągnąć do granicy bólu, ale rozluźnienie może nastąpić tylko poprzez „puszczenie. Jednak, by puścić musisz POCZUĆ (1), że TRZYMASZ (2), PRZECIWKO CZEMU „trzymasz” (3), DLACZEGO „trzymasz” (4).” Jak już puścić, to być świadomie z tym, co się wtedy zdarzy. Właśnie sobie uświadomiłam, że czas już kończyć. A nie było nic o kontroli w seksie. Dzięki mojej walce z przymusami wewnętrznymi będziecie mieli dwa podkasty na ten temat. Chociaż może to racjonalizacja własnych błędów, to jednak dość dobrze się z tym czuję. Ten zmierzch powoli ma się ku końcowi. Dziękuję wam za wspólny czas i zapraszam na kolejny – wiem, że będzie miał numer 13 i na tym kończy się moja kontrola. Dobrej nocy Wesprzyj O Zmierzchu na Patronite. Twoja moneta zasila podkast oraz przynosi szczęście darczyńcy.
Oprócz wzmacniaczy zintegrowanych i dzielonych Ayre proponuje źródła cyfrowe i kondycjonery. Urządzenia są budowane ręcznie przez wykwalifikowanych techników. Kontrola jakości opiera się nie tylko na tym, że na koniec każdy egzemplarz jest poddawany wieloetapowym procedurom testowym, ale też na inspekcji procesu produkcyjnego.
Kontrola najwyższą formą zaufania – czy mój szef mnie szpieguje?Nie masz czasem wrażenia, że Twój szef wie o Tobie wszystko? I skąd u licha wiedział, że całe wczorajsze przedpołudnie w pracy, spędziłeś na przeglądaniu filmów ze słodkimi kotkami? Przecież przygotowałeś raport na czas, a nikt z pracowników nie widział Twojej chwili relaksu. Może Twój szef Cię szpieguje?…Okazuje się, że wcale nie potrzeba do tego systemu monitoringu, czy bardziej staromodnego „uprzejmego doniesienia” poprzez współpracowników. O wiele skuteczniejsze jest zaprzęgnięcie do współpracy Twojego komputera. Tak, ten sam komputer na którym całe dnie spędzasz na portalu społecznościowym z białym „F” na niebieskim tle (a może i na bardziej ciekawych portalach), może krok po kroku raportować wszystko co robisz wprost na pulpit Twojego pracodawcy. I tutaj należy podzielić temat na dwa elementy: Czy to jest legalne? Oraz jak to w ogóle działa i czy mogę sprawdzić, czy jestem się, iż jest to jak najbardziej legalne. Pracodawca może kontrolować poczynania swoich pracowników. Jest tylko jeden warunek – pracownik musi zostać o tym poinformowany. Uff czyli jesteś bezpieczny – w końcu szef nic nie wspominał o tym, że miałbyś być inwigilowany. A czytałeś dokładnie wszystkie warunki umowy przed podpisaniem? Nie?! To lepiej przeczytaj! Możesz tam znaleźć wiele ciekawych rzeczy. 😉Przejdźmy jednak to kwestii technicznych. W jaki sposób odbywa się taki proceder?Dla przykładu, posłużyłem się ciekawą aplikacją ACTIVITY MONITOR znalezioną w sieci. Jest to płatny program stworzony specjalnie do w/w celów. Jego działanie opiera się na instalacji głównej instancji na serwerze (lub komputerze osoby uprawnionej) oraz instalacji wersji klienckich na komputerach, które mają być śledzone. Od momentu podłączenia, program zbiera wszelkie niezbędne dane, tzn:Widok ekranu (jako pokaz slajdów z aktywności)Jakie programy są uruchomioneOkna na wierzchuJakie strony internetowe były odwiedzane oraz jak dużo czasu spędził na nich użytkownikA także pojedyncze naciśnięcia klawiszyPoza tym program oferuje możliwość podglądu wiadomości email oraz czatu z różnych komunikatorów (np. Skype), choć w ramach przeprowadzonych testów, te dwie opcje nie działały prawidłowo lub najbardziej przypadła do gustu funkcja umożliwiająca uruchomienie pliku, programu czy konkretnego linku na komputerze użytkownika, a także możliwość wysłania krótkiej wiadomości, która wyświetli się na środku ekranu. Poza tym można zdalnie zarządzać podstawowymi funkcjami komputera jak wyłączenie, wylogowanie i włączenie wygaszacza jak wygląda instalacja programu na jednostce klienckiej? I tu ciekawostka, gdyż program instalowany jest z poziomu serwera. Wykrywamy jedynie komputer który nas interesuje i uruchamiamy instalację w tle. Co ciekawe, program może wykorzystać do tego aktualnie zalogowanego użytkownika jak i innego, który jest dostępny na danej jednostce. Co ważne, użytkownik komputera nie zauważy żadnej informacji na temat instalowanego posiada bazę główną, w której gromadzi informacje z komputerów z dowolnego okresu. Podczas krótkich testów (na licencji próbnej!), nie napotkałem większych błędów w działaniu – oczywiście poza wcześniej wspomnianymi mailami i użyte przeze mnie oprogramowanie, mimo drobnych problemów, daje możliwość skutecznej kontroli nad tym co dzieje się na podłączonych komputerach. Pomijając powód dla którego ktoś potrzebuje takiego rozwiązania, stwierdzam iż aplikacja spełnia swoje dodać, że istnieje wiele alternatyw dla tego rozwiązania. Można wybierać pomiędzy programami tego typu, a także zbierać informację w bardziej manualny tak na koniec szefów: Miejcie więcej zaufania do swoich pracowników. Chwila przerwy dobrze wpływa na efektywność pracowników: Nie przesadzajcie z oglądaniem śmiesznych filmów z kotami w pracy! 🙂 Jak dobrze wiecie kontrola jest najwyższą formą zaufania i to właśnie jest kierunek którym chcemy Was poprowadzić 🙂 Na filmiku możecie zobaczyć kilka rad dotyczących sprawdzenia motocykla przed zakupem. Jak się okazuje pomimo naszego doświadczenia nie udało nam się znaleźć wszystkich wad kupionego egzemplarza.
Kiedy rodzi się pomysł instalacji jakiegokolwiek urządzenia grzewczego, w którym zachodzi proces spalania paliwa, trzeba przewidzieć i ustalić jak będą odprowadzane z niego produkty spalania. W nowobudowanym budynku jest to najczęściej przewidziane w projekcie - on jednak często proponuje uniwersalne rozwiązania, które w miarę zmian inwestorskich dotyczących usytuowania czy rodzaju urządzenia grzewczego mogą wymagać korekty. Warto omówić takie zmiany z mistrzem kominiarskim, bo czasami jedna mała, z pozoru nieistotna korekta okazuje się potem wielowątkowym tematem do kominów w procesie budowalnym na etapie stanu surowego i stanu użytkowegoUSTAWA PRAWO nakłada obowiązek dołączenia protokołu badań i sprawdzenia przyłączy i instalacji do wniosku o udzielenie pozwolenia na przepisy sugerują dodatkowo, iż kontroli przewodów kominowych w nowobudowanym budynku powinno dokonać się co najmniej w dwóch okresach – w stanie surowym i w stanie użytkowym ( PN-B-10425). Kiedy budynek jest w stanie surowym, w przypadku stwierdzenia jakichkolwiek braków czy uchybień jest możliwość wprowadzenia zmian i poprawek. W stanie przed oddaniem do użytkowania sprawdzana będzie także ich prawidłowość ostatecznego wykonania i prawidłowości działania. Niestety, częstą praktyką jest wciąż wykonywanie tylko jednego, końcowego sprawdzenia kominów. Czy warto ryzykować na finiszu zakończenia budowy ponowne jej rozpoczęcie? Biorąc pod uwagę powagę inwestycji budowy domu - odpowiedź powinna być tylko jedna…>>>> Zobacz też: Jaki komin wybrać do nowego i modernizowanego domu?Sprawdzenie kominów pod kątem możliwości instalacji urządzenia grzewczego nie tylko w nowych budynkachZnów są ku temu przepisy, które określają jaki powinien być komin, w jakim stanie technicznym i jak użytkowany. Tym razem trzeba się zapoznać z ROZPORZĄDZENIEM MINISTRA SPRAW WEWNĘTRZNYCH I ADMINISTRACJI z w sprawie warunków technicznych użytkowania budynków to ważne? Nierzetelni sprzedawcy urządzeń bardzo często najbardziej martwią się o… samą sprzedaż. Czasami wynikać to może ze zwyczajnej niewiedzy osób instalujących urządzenie. Potem można zostać z atrapą zamiast urządzenia grzewczego. Kiedy chcemy wyposażyć dom w nowe źródło ogrzewania lub zmodernizować w jakikolwiek sposób dotychczasowe wykorzystanie przewodów kominowych, warto to skonsultować z mistrzem kominiarskim. Każda inwestycja jest warta sprawdzenia. Kiedy robimy zakupy w Internecie, czytamy opinie o różnych produktach, dlaczego więc nie zasięgnąć w tym wypadku opinii bezstronnego kominiarza, kiedy w grę wchodzi bezpieczeństwo domu i użytkowników? Przed inwestycją warto upewnić się, czy da się to przedsięwzięcie zrealizować. Ale to nie koniec. Jeśli inwestycja zostanie zrealizowana i wszystko będzie poprawnie działać, to nie należy zapominać o odpowiedzialnej kontrola i czyszczenie najlepszą prewencją i inwestycją w bezpieczeństwoZnów można by zacząć od przepisów (ROZPORZĄDZENIE MINISTRA SPRAW WEWNĘTRZNYCH I ADMINISTRACJI z dnia 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów i terenów §34 i USTWA PRAWO BUDOWLANE oraz urządzenie wymaga prawidłowej eksploatacji i regularnej konserwacji. Kominy nie są wyjątkiem. Przepisy wskazują prawny obowiązek, ale najważniejsze wszak jest bezpieczeństwo. Zanieczyszczony czy niedrożny komin (nawet wentylacyjny) może nieść za sobą ryzyko nie tylko szkody w mieniu czy zdrowiu, ale także ryzyko utraty naszego życia. Zawsze lepiej zapobiegać niż potem być „mądrym po szkodzie”.Wierzę, że rozwiałem choć trochę wątpliwości odnośnie obowiązków prawnych wynikających z potrzeby dbania o bezpieczeństwo użytkowników przewodów kominowych. Dbałość o takie - zdawałoby się – detale, przynosi wymierne korzyści, daje bezcenne bezpieczeństwo, a nakłady finansowe na nadzór kominiarski w porównaniu do inwestycji w nowe urządzenie czy budowę domu są niewielkie. Dlatego nie warto ich pomijać!Piotr UrbanowiczMistrz kominiarski
Nie chcę, nie lubię, nie potrzebuję kontrolować ludzi, z którymi pracuję i partnerów, z którymi współpracuję… to nie moja natura… u podstaw współpracy zawsze… | 18 komentarzy na LinkedIn i Łukasz Warzecha 2018-07-20 8:15 Zawsze, gdy rząd zapewnia, że robi coś dla naszego dobra, a także, że to coś będzie dla nas absolutnie niegroźne i w niczym nam nie będzie przeszkadzać – powinniśmy wzmóc czujność. A im bardziej rząd o tym zapewnia, tym bardziej powinniśmy być nieufni. Teraz rząd zapewnia ze wszystkich sił, że projektowany w Ministerstwie Cyfryzacji rejestr blokowanych stron internetowych nie jest w żadnym wypadku wstępem do cenzury, a chodzi jedynie o to, żeby skutecznie zablokować domeny oferujące niedozwolone usługi finansowe, transportowe czy dopalacze. Hazard także, choć tu blokada już istnieje (odpowiada za nią Ministerstwo Finansów). O tym, co jest niedozwolone, będą oczywiście decydować urzędnicy. Fundacja Panoptykon wykryła w rządowym projekcie przepis, który pozwalałby Głównemu Inspektorowi Sanitarnemu zasięgać u operatorów telekomunikacyjnych informacji o tym, kto próbował wejść lub wszedł na zakazaną stronę – a nawet średnio biegły użytkownik internetu wie, że jest to możliwe, nawet jeśli strona jest w danym kraju zablokowana. A to już pachnie Wielkim Bratem. Przy tym wszystkim nie uważam, żeby – jak mogą sądzić niektórzy – obecna władza przygotowywała się w ten sposób do wprowadzenia otwartej dyktatury (bo pełzającą, zdaniem niektórych, już przecież mamy). Myślę, że robi po prostu to, co zwykle, czyli wychodzi z założenia, że obywatele są głupiutcy, a władzuchna bardzo mądra i wie znacznie lepiej niż oni sami, czego im trzeba, a czego nie. Zarazem nie widzi żadnego problemu w naruszaniu naszej prywatności i tworzeniu nowych narzędzi, pozwalających w nią wkraczać różnym urzędom i służbom. Przy tym nie pojmuje, że te narzędzia po którychś kolejnych wyborach mogą przejąć ludzie, którzy chętnie użyją ich już nie po to, żeby zablokować stronę z dopalaczami, ale stronę niewygodną dla władzy. Jedno powinno być jasne: PiS nie czuje spraw związanych z prywatnością oraz wolnością osobistą obywateli. Nie to, że z nimi walczy – nie, po prostu nie uważa ich za istotne. Dla Jarosława Kaczyńskiego i jego bliskich współpracowników to jakieś wymysły pięknoduchów, a przecież „uczciwy nie ma się czego bać”, zaś kontrola, jak stwierdził towarzysz Lenin, jest najwyższą formą zaufania. I dlatego jedynym sposobem zapobiegania kolejnym ograniczeniom tychże jest wyraźny głos sprzeciwu ze strony obywateli. Nasi Partnerzy polecają Strona główna Łukasz Warzecha o zmianach dotyczących Internetu: Kontrola najwyższą formą zaufania . 528 741 198 74 162 528 520 547

kontrola jest najwyższą formą zaufania